top of page

Piszą o nas w Temacie Szczecineckim


Już wkrótce w okolicy Szczecinka powstanie ośrodek, który docelowo będzie opiekował się zwierzętami dzikimi. Finansowany będzie z zysków z gabinetu weterynaryjnego

Szczecineckie bezdomne psy i koty od wielu już lat znajdują dom i odpowiednią opiekę w miejskim schronisku. Jednak co jakiś czas wciąż nawraca problem, co zrobić, kiedy interwencji, a czasem także długofalowej rehabilitacji wymagają zwierzęta dzikie. Te również zawsze mogą liczyć na pomoc placówki, jednak jak zgodnie przyznają pracownicy schroniska, dla tych bardziej nietypowych lokatorów zwyczajnie brakuje miejsca. Teraz się to zmieni. Na pomoc i tańsze leczenie będą mogli liczyć także właściciele zwierząt domowych.

Już wkrótce w okolicy Szczecinka powstanie nietypowy ośrodek, który docelowo będzie opiekował się zwierzętami dzikimi. Wraz z początkiem sierpnia swoją działalność rozpoczęła Fundacja Pomocy Zwierzętom Domowym i Dzikim „Centrum Leczenia Zwierząt”, pod którą będzie podlegała placówka. Jak przyznają jej założyciele, fundacja jest organizacją pożytku publicznego non profit, a jej głównym zadaniem jest pomoc ubogim właścicielom zwierząt domowych oraz zwierzętom dziko żyjącym. W ramach jej działalności dzikie zwierzaki będą mogły liczyć na tymczasowy dom, a osoby, których z jakiegoś powodu w danym momencie nie stać na leczenie czworonoga, otrzymają takie wsparcie za symboliczną opłatę lub – w uzasadnionych przypadkach – za darmo.

Gabinet weterynaryjny, w którym będzie można uzyskać pomoc, powstał właśnie na os. Zachód przy ul. Jagiełły 56. Z kolei ośrodek, gdzie schronienie znajdą dzicy lokatorzy, będzie mieścił się w starym, poniemieckim domu zaledwie 30 km od Szczecinka na rozległym terenie, którego prowadzenia podjęło się dwoje pochodzących ze Śląska lekarzy weterynarii – Magdalena Manijak i Dawid Karkocha.

- Wcześniej, jeszcze na Śląsku, prowadziliśmy gabinet weterynaryjny, gdzie często udzielaliśmy bezpłatnych porad, wykonywaliśmy darmowe szczepienia, wydawaliśmy nieodpłatnie tabletki np. na odrobaczanie i przeprowadzaliśmy darmowe zabiegi w przypadku, kiedy właścicieli zwierząt zwyczajnie nie było stać na wizytę czy lekarstwa. W którymś momencie pomyśleliśmy „dlaczego by nie założyć fundacji i tym samym pomóc większej licznie zwierząt”? Od tego się zaczęło – mówi Dawid Karkocha, prezes Fundacji. – Przez długi czas szukaliśmy odpowiedniego miejsca, gdzie mógłby powstać taki ośrodek. Udało się je znaleźć dopiero tutaj. Zależało nam na dużym terenie, gdzieś na uboczu, aby zwierzęta czuły się tam bardziej „u siebie”, ale też żeby nie przeszkadzać ewentualnym sąsiadom. Miejsce już mamy, teraz tylko potrzebne są środki na to, aby wszystko ruszyło i abyśmy mogli zacząć pomagać.

Na pomoc lekarzy możemy liczyć również wówczas, kiedy sami natkniemy się na ranne, dzikie zwierzę. Póki co pomoc będzie udzielana im w gabinecie weterynaryjnym, a w momencie uruchomienia ośrodka, tego typu działalność będzie zakrojona już na szeroką skalę.

Swoją cegiełkę do szybszego powstania ośrodka mogą dołożyć także mieszkańcy. Co istotne, mogą to zrobić całkowicie „przy okazji”, odwiedzając jedynie gabinet weterynaryjny Fundacji.

- Zadaniem gabinetu jest – poprzez wizyty pacjentów –zasilanie Fundacji. Jest to normalny gabinet, do którego można przyjść w każdej chwili ze swoim czworonogiem na kontrolę, szczepienie, po poradę czy zabieg. Te osoby, których nie stać na to, aby zapłacić pełna stawkę, otrzymają pomoc dla swojego pupila ze zniżką. Z kolei zyski z gabinetu zostaną przeznaczone na pomoc zwierzętom dzikim, czyli tym, które nie mają właścicieli i o które nikt się nie troszczy. Możemy starać się o jakąś dotację czy wpłaty od osób fizycznych, ale jest tak wiele rozmaitych fundacji, że o to może być ciężko. Dlatego głównym źródłem finansowania ośrodka będzie przychód z wizyt w gabinecie weterynaryjnym – mówi Magdalena Manijak. - Chcemy również „zaopiekować” się psami żyjącymi na terenach wiejskich, gdzie właściciele w przypadku choroby niekiedy bardzo rzadko decydują się na leczenie, uznając to za dodatkowy kłopot i czekając, aż zwierzę umrze.

Jak przyznają nasi rozmówcy, liczą oni także na nawiązanie współpracy z miejskim schroniskiem, gdzie czasami trafiają właśnie zwierzęta dzikie. Miałaby ona polegać na przejmowaniu opieki nad tymi bardziej niecodziennymi pacjentami. – Wiadomo, że schronisko na stałe współpracuje ze swoim lekarzem weterynarii. Nie chcemy im przeszkadzać, robić konkurencji czy tworzyć miejsc dla zwierząt domowych. Ale chcemy zaoferować naszą pomoc jeżeli chodzi o zwierzęta dzikie trafiające do schroniska, ponieważ będziemy mieli warunki do tego, aby mogły one przebywać u nas i tu dochodzić do siebie przed powrotem do swojego naturalnego środowiska – dodaje Dawid Karkocha.

Wszelkie informacje o działalności fundacji możemy również uzyskać odwiedzając stronę internetową http://fundacjaclz.pl

Popularne
Ostatnie wpisy
Archiwum
Search By Tags
Znajdź nas
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page